Cukier łączymy z wodą i doprowadzamy powoli do wrzenia. Laski wanilii przepoławiamy i wyłuskujemy z nich ziarenka, (można całość zmielić) i wrzucamy do garnka z wrzącym karmelem. Wyciskamy sok z limonki do naszej mikstury, zapobiegnie to krystalizacji. Gotujemy pięć minut, po czym odstawiamy do ostygnięcia. Przelewamy naszą pastę waniliową do butelki, po czym dodajemy użyte podczas gotowania laski wanilii.
Niepowtarzalność i aromat naszej pasty waniliowej zależy od jakości lasek wanilii. Laski wanilii, których użyjemy powinny być błyszczące, wilgotne i giętkie, nie mogą się łamać.
Nacinamy laski wanilii wzdłuży i wkładamy do słoika albo butelki zalanej alkoholem. Można użyć każdego rodzaju alkoholu, lecz wódka jest najbardziej polecana z uwagi na neutralny zapach. Nasz ekstrakt jest gotowy po ok. 8 tygodniach. Raz na tydzień naczyniem należy wstrząsnąć.
Piekarnik rozgrzewamy do 100 °C. Do małego rondla wlewamy śmietanę i powoli doprowadzamy do wrzenia, w międzyczasie dodajemy cukier. Laskę wanilii rozcinamy wzdłuż, wyłuskujemy ziarenka, resztę laski wanilii drobno siekamy i całość dodać do śmietany. Po zagotowaniu odstawiamy do wystygnięcia. Żółtka należy ubić, ale nie do końca, nie na puszysto. Do ubitych jajek powoli dolewamy ciepłą śmietanę z cukrem, stale mieszając, jednocześnie starając się nie napowietrzać kremu. Ma on być gładki, sztywny i błyszczący a nie puszysty. Napełniay porcelanowe foremki, wlewając krem przez sitko. Foremki wstawiamy na 50 minut do piekarnika, nagrzanego do 100 stopni. Nasz krem zostawiamy do ostygnięcia w lodowce przez minimum 5 godzin a najlepiej przez całą noc. Ostatnią czynnością jest karmelizacja. Posypujemy krem łyżeczką cukru trzczinowego, do karmelizacji można użyć palnika gazowego, można też wstawić krem do piekarnika. Cukier powinien się rozpuścił i lekko zarumienić a na powierzchni utworzy się charakterystyczna skorupka. Po ostudzeniu foremek ponownie schładzamy krem przez minimum 1 godzinę. Krem można udekorować owocami (polecam borówki) i posypać cukrem pudrem.